Neymar latem 2017 roku opuścił FC Barcelone, przeszedł on wtedy do Paris Saint-Germain za rekordowe 222 miliony euro, bijącego rekord transferowy, który należał wówczas do Pogby i wynosił dwukrotnie mniej, a dokładnie 105 milionów euro. Brazylijczyk rozgrywa już czwarty sezon w drużynie z Paryża, ale okazuje się, że możliwy jest jego powrót do Hiszpanii.
Odejście Neymara z „Dumy Katalonii” i to, w jaki sposób się ono odbyło, spowodowało, że wśród kibiców klubu zyskał on duży nieprzychylnych opinii. Od tego czasu kilka razy przewijał się jego temat powrotu do Blaugrany. Jedni byli przeciwnikami, przypominając, w jakim stylu obchodził z klubu, inni zaś przymykali oko i byli skłoni przyjąć go z powrotem z otwartymi ramionami. Ta druga grupa patrzyła na to co może dać zespołowi, a umiejętności piłkarskich 28-latkowi nie można przecież odmówić, są one na najwyższym poziomie.
W FC Barcelonie w niedalekiej przyszłości odbędą się wybory prezydenckie. Z tego stanowiska zrezygnował Josep Maria Bartomeu, który nie cieszył się dobrym zdaniem wśród sympatyków klubu. Jeden z kandydatów na nowego prezydenta, a konkretnie Jordi Farre, we wtorek powiedział, że powrót Neymara na Camp Nou jest możliwy.
„Prowadzimy [jego zespół roboczy] negocjacje w sprawie powrotu Neymara do Barcelony.” – mówił Farre.
„Neymar i Leo Messi chcą grać razem, a jego sprowadzenie było by drogie, ponieważ ma ostatni rok kontraktu. Staramy się o jego transfer. Piętnaście dni po wyjeździe do Paryża chciał wrócić do Barcelony”.
„Zawodnicy pierwszej drużyny Barcelony muszą pochodzić głównie z La Masii i muszą być uzupełniani przez światowej klasy piłkarzy, takich jak Neymar.” – dodał Jordi Farre.
Przeczytaj również: Ronald Koeman przedstawił listę życzeń! Holender chce w Barcelonie Memphis Depaya i Erica Garcię
Wspomniany kandydat na prezydenta Barcelony wskazał również jeden bardzo ważny aspekt: „Gracze La Masii muszą mieć poczucie, że mogą dotrzeć do pierwszego zespołu, tak jak wtedy, gdy Pep Guardiola stawia na Sergio Busquetsa czy Pedro”. Takie słowa są jak najbardziej uzasadnione. Kiedyś domeną klubu było wychowywanie zawodników, a potem ich gra w pierwszym składzie. Zarzucano wówczas Realowi Madryt, że „Barcelona wychowuje, a Real kupuje”, w ciągu ostatnich lat zmieniło się to jednak diametralnie. Do „Dumy Katalonii” trafiali piłkarze za ogromne kwoty, którzy często się nie sprawdzali, albo nie byli warci, aż takiej sumy, jaką na nich wydano. Za to u „Królewskich” przestano dokonywać transferów za grube miliony (wyjątkiem jest Eden Hazard), lecz w Madrycie poszli w kierunku szukania młodych graczy i sprowadzania ich, jak i również wcielania do pierwszej kadry wychowanków.
„La Masia powiniena stać nie nie tylko najlepszymi zawodnikami technicznymi, ale musi także pracować nad aspektami taktycznymi, fizycznymi i psychicznymi.” – mówił Jordi Farre.
Zapowiedział on, że jeśli wygra wybory 24 stycznia, to stworzy w pierwszym zespole siatkę płac, która będzie stale aktualizowana. Ma to jego zdaniem zapewnić, że starsi piłkarze będą w stanie bardziej zrozumieć swoją rolę w drużynie oraz nie będą dostawali nowych kontraktów na długi okres czasu. Strefą sportową projektu Farre będzie kierował Joan Soler, obecny prezes FC Vilafranca (Tercera Division).
Farre zagwarantował także, że jeżeli zostanie prezydentem, to przeprowadzi audyt poprzedniego zarządu i pociągnie do odpowiedzialności za działania uznane za niedbałe lub nielegalne i za nieuczciwe praktyki. Mówił, że jego zespół szuka bardziej zrównoważonej formuły finansowania.
Sprawdź: Gdzie oglądać mecze La Liga za darmo?
fot. YouTube/UEFA