Dzisiaj o 21:30 Barcelona zmierzy się w Pucharze Króla z Atletico. Na takiego rywala potrzebna jest „galowa” jedenastka, jednak wiele wskazuje, że zabraknie w niej kluczowego ogniwa. Lamine Yamal narzeka bowiem na kontuzję, która może wykluczyć go z tej rywalizacji.
Młody Hiszpan jest nierozłączną częścią wyjściowego składu właściwie od początku sezonu. Niestety, duże obłożenie meczowe oraz nie do końca czysta gra rywali powoduje, że jest narażony na kontuzje. Takiej doznał w meczu z Las Palmas, gdzie został dosłownie zdeptany przez rywali. To spowodowało, że urazu nabawiła się stopa 17-latka i musiał on opuścić poniedziałkowy trening. Hansi Flick zachowuje jednak spokój i liczy, że zawodnik dojdzie do pełnej sprawności.
Utrata tak istotnego ogniwa w zespole, który jest głównie nastawiony na atak to ogromna strata. Szczególnie, że mówimy o zawodniku napędzającym akcje i często decydującym o wyniku spotkań. Jego brak w starciu z Atletico może być więc bardzo widoczny, szczególnie, że obrona „Los Colchoneros” w tym sezonie jest niemal jak ściana. Wszyscy w klubie liczą więc, że Lamine wystąpi w tym meczu.
Jednak czy takie nakładanie presji przy jednoczesnym niedoleczeniu urazu jest rozsądnym wyjściem? Jedyne czego nam obecnie brakuje to utrata skrzydłowego na kilka miesięcy i to w dobie rywalizacji na kilku frontach. Miejmy więc nadzieje, że zarząd rozsądnie podejdzie do sprawy i podejmie decyzje zgodnie z panującą sytuacją. W innym przypadku możemy tej decyzji jeszcze srogo pożałować.