Po odejściu Xaviego mało kto spodziewał się, że jego miejsce zajmie prawdziwy specjalista. Ostatecznie padło na Hansiego Flicka co okazało się strzałem w dziesiątkę. Pod wodzą niemieckiego szkoleniowca Barcelona promienieje, nie dziwi więc, że klub usiadł do rozmów w sprawie jego kontraktu.
Niemiecki szkoleniowiec znany z twardej ręki, zasad i sposobów treningowych przyszedł do Barcelony po przeciętnym sezonie. Co prawda okraszonym Mistrzostwem Hiszpanii, jednak styl, kwestie pozaboiskowe i niezadowolenie kibiców zaważyły na tym, że musiał on opuścić Dumę Katalonii. Główkowano wtedy kto miałby zająć jego miejsce, padło na Hansiego Flicka i chyba lepiej nie mogli trafić.
Flick wprowadził żelazne zasady, zabójcze jednostki treningowe i zupełnie inną mentalność. Dzięki temu właśnie Barca ma już na koncie Superpuchar, jest w finale Pucharu i lideruje tabeli LaLiga. Dodatkowo pierwszy raz od kilku lat jest o krok od finału Ligi Mistrzów co oznacza, że wciąż walczą o poczwórną koronę. Nie byłoby to możliwe bez niemieckiej twardej ręki.
Nikogo nie dziwi więc fakt, że Barcelona za wszelką cenę chce go zatrzymać w zespole. Jego obecny kontrakt obowiązuje do końca sezonu 2025/2026, jednak już teraz planowane są rozmowy w celu jej przedłużenia. Jak donosi portal „Marca” klub i trener osiągnęli już w tej kwestii porozumienia w ostatnich dniach. Decyzja ma jednak zostać ogłoszona oficjalnie dopiero po zakończeniu sezonu, aby skupić się na rywalizacji sportowej.
Możemy więc spać spokojnie i przygotowywać się do kluczowych spotkań. 26 kwietnia zmierzymy się z Realem Madryt w finale Pucharu Króla. Kilka dni później rozegramy pierwsze spotkanie w półfinale Ligi Mistrzów. Naszym rywalem będzie Inter. Niestety oba te spotkania rozegrane zostaną bez Roberta Lewandowskiego