Jedną z największych niewiadomych w kontekście przyszłego sezonu jest objęcie posady obok Marc Andre Ter Stegena. Wielu liczy na to, że Szczęsny zdecyduje się na zostanie w Barcelonie na jeszcze co najmniej kolejny sezon. Nie wiadomi jednak jaką polak podejmie decyzję.
Można powiedzieć, że Szczęsny przyszedł zobaczył i zwyciężył. Szybko wygryzł z bramki Inakiego Pene, który po tym zdecydował, że odchodzi z klubu. Teraz jednak do zdrowia powraca główny rywal Szczęsnego – Ter Stegen. Niemiec trenuje już z drużyną na pełnych obrotach. Jednak wciąż Hansi Flick bardziej ufa Polakowi, który już nie raz ratował zespół z opresji i jest na tę chwilę pewniejszą opcją.
Barcelona nie wie jednak jaką Szczęsny podejmie decyzję. Miał on przyjść jedynie na rok i pomóc klubowi w dużych problemach finansowych. Zrobił swoje, teraz jego miejsce może zająć Ter Stegen. Jednak czy gra w słonecznej Katalonii i bycie uwielbianym przez żywiołowych kibiców to nie lepsza opcja? Sam zainteresowany zapytany przez „Relevo” o swoją przyszłość nie był w stanie dokładnie odpowiedzieć:
„Nie ukrywam, że mam ofertę przedłużenia kontraktu o dwa lata, ale muszę zdecydować razem ze swoją rodziną, co jest dla nas najlepsze. Myślę, że jestem winny to swojej rodzinie, żonie, żebyśmy takie decyzje podejmowali razem, więc po prostu jeszcze nie zdecydowałem” – przyznaje.
Sytuacja jest rozwojowa i należy jeszcze poczekać na decyzję. Wojtek uważa, że jest to winny swojej rodzinie i taką decyzję podejmą wspólnie: „Większość decyzji w moim domu podejmuje żona i się tego w ogóle nie wstydzę. Te związane z piłką nożną raczej podejmowałem ja, ale to jest taka sytuacja niestandardowa, w której byliśmy nastawieni, że przyjeżdżamy tutaj na rok i próbujemy spełniać marzenia, a potem wracamy do gry w golfa. Zdecyduję w najbliższych tygodniach” – zakończył.