Ansu Fati ma za sobą średnio udane ostatnie sezony, po wypożyczeniu do Brighton wrócił i walczył o skład. Nie udało się i Barcelona go skreśliła, pojawiły się jednak problemy przy jego przenosinach, które klub chce jak najszybciej rozwiązać.
Ansu Fati miał być nowym Leo Messim, być może właśnie takie obarczenie go spowodowało, że nie był w stanie osiągnąć swojej optymalnej dyspozycji. Do tego doszła ogromna eksploatacja piłkarza i kontuzje, które wykluczyły go z gry na dłuższy okres czasu a po powrocie nie prezentował już takiej formy. Próbował sił na wypożyczeniu, tam się jednak nie odnalazł i wrócił do Dumy Katalonii próbując przebić się do składu.
Niestety nic nie przebiegało tak jakby tego oczekiwał, jego miejsce jako „nadzieji Barcelony” zajął Lamine Yamal a on coraz bardziej zatracał się w Barcelonie. Klub uznał więc, że najlepszym sposobem na jego odbudowanie będzie oddanie go do innego klubu. Na czoło wysunął się jeden chętny, który jest najbardziej zdeterminowany – AS Monaco.
Klub szuka wzmocnień na rozgrywki Ligi Mistrzów i w Fatim widzi część rozwiązania. Wciąż ma on duże umiejętności, sporo do udowodnienia i chęć do gry. To wystarczy działaczom, którzy od dłuższego czasu pracują nad tym transferem. Problem w tym, że wycofali się z pierwotnego planu wykupu zawodnika, w grę wchodzi tylko wypożyczenie.
To nie do końca pasuje Barcelonie, jednak jak przyznał Deco „nie chcą blokować jego rozwoju”. Po krótkim namyśle doszli do wniosku, że nie będą utrudniać mu powrotu do gry i zgodzą się na wypożyczenie. Zapewne będzie ona zawierała opcję wykupu zawodnika, która zależna będzie od jego dyspozycji na boisku. Wkrótce można spodziewać się więc oficjalnym informacji w tej sprawie.