O wczorajszym spotkaniu z Chelsea na Stamford Bridge kibice Dumy Katalonii będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Nie tylko dla kibiców będzie to pamiętne spotkanie, było również przełomowe dla Hansiego Flicka. To pierwsza taka sytuacja w Lidze Mistrzów jego trenerskiej karierze!
Nie ma co owijać w bawełnę, Chelsea kompletnie zdominowała Barcelonę we wtorkowej rywalizacji. Zasłużenie wygrała 3:0 a to i tak najmniejszy wymiar kary jaki mogliśmy otrzymać. Na listę strzelców wpisali się Kounde, który zanotował kuriozalnego samobója, Estevao oraz Liam Delap. Ten mecz pokazał też, że defensywa Barcelony w tym sezonie jest dziurawa jak sito. Zapewne potoczyłby się inaczej gdyby nie kolejny „pokaz” Ronalda Araujo.
W przeciągu 12 minut zarobił dwie żółte kartki i wyleciał z boiska przy stanie 0:1. Ta kartka ustawiła mecz, bowiem po niej Chelsea jedynie dokręciła śrubę ekipie Hansiego Flicka. Niemiecki szkoleniowiec z pewnością na długo będzie pamiętał to spotkanie. Zaburzyło ono bowiem jego bardzo ciekawą statystykę i było można powiedzieć przełomowe.
Jak wyliczył portal „Squawka” – wtorkowy mecz z Chelsea był pierwszym w karierze Hansiego Flicka w Lidze Mistrzów, gdzie jego drużyna nie zdobyła bramki. Niemiec poprowadził 35 spotkań w tych rozgrywkach – 16 dla Bayernu i 19 dla FC Barcelony. W każdym zdobył chociażby jedną bramkę, przełomem okazała się Chelsea, która nie pozwoliła mu nawet na moment radości. Po 5 kolejkach Ligi Mistrzów Barcelona ma na koncie 7 punktów i zajmuje dopiero 15. lokatę. A może spaść jeszcze niżej…
