Gdy dołączał do zespołu szybko obwieszczony został nową gwiazdą zespołu. Miał być następcą Lewandowskiego i kluczowym graczem na lata. Wyszło słabo, jednak mimo to Barcelona wciąż może na nim zarobić. Wszystko dzięki zapisowi w umowie z Palmeiras.
Vitor Roque trafił do Barcelony z Athletico Paranaense w którym w młodym wieku niesamowicie błyszczał. W 25 spotkaniach zdobył 12 bramek dla brazylijskiego zespołu czym zwrócił na siebie uwagę europejskich gigantów. Najbardziej konkretne okazały się działania Dumy Katalonii, która zapłaciła za niego 30 milionów euro. Z miejsca obwieszczono go supertalentem i nową gwiazdą zespołu.
Być może właśnie ta presja nakładana na młodego wciąż gracza sprawiła, że kompletnie nie wypalił. Rozegrał tylko jedną rundę po czym odszedł na wypożyczenie do Realu Betis. Tam również nie zagrzał miejsca i wrócił do Katalonii, która sprzedała go do Palmeiras. Klub z jego ojczyzny zapłacił 25,5 miliona euro dokładając do tego bonusy i 20% z kolejnej sprzedaży.
W interesie Barcelony było więc, aby prezentował się tam jak najlepiej. Tak się właśnie stało, Brazylijczyk bowiem ponownie błyszczy w rozgrywkach tamtejszej ekstraklasy. Dla Palmeiras strzelił 13 goli w 28 spotkaniach dokładając do tego jeszcze 3 asysty. To znowu wzbudziło zainteresowanie co potwierdza agent piłkarza.
„Otrzymujemy mnóstwo telefonów od europejskich klubów, głównie włoskich i z Premier League. Dzwonią aby zapytać o cenę i warunki, ale jesteśmy w środku sezonu” – stwierdził menadżer Vitora Roque. Palmeiras jest jednak spokojne i czeka na godną uwagi ofertę. Uważa się, że ma ona opiewać na 50 milionów euro co w praktyce oznaczałoby zarobek Barcy na poziomie 10 milionów euro.
Całkiem nieźle jak na niewypał transferowy. Szczególnie w obecnej sytuacji w której znajduje się Duma Katalonii. Kontrakt Roque z Palmeiras obowiązuje do końca 2029 roku. Portal Transfermarkt wycenia go na 18,5 miliona euro.
