Real Madryt po raz kolejny posunął się do brzydkich i brutalnych zagrań, aby zatopić swoje smutki…
Wydarzyło się to w 21 minucie drugiej połowy… Callejón, który właśnie wszedł na murawę, sfaulował Messiego. Było to „gorące” wejście w mecz Hiszpana. Muñiz bez zastanowienia pokazał mu żółtą kartkę. Argentyńczyk dalej siedział na ziemi i przyglądał się sytuacji, a wtedy… Pepe patrząc w oczy sędziemu, jakby nigdy nic, przeszedł się po ręce Leo. Sędzia oczywiście tego nie zauważył i tylko temu Portugalczyk zawdzięcza fakt, że dotrwał na boisku do końca spotkania.
To był przykład chamskiej i brutalnej gry Madrytu, jaki możemy oglądać w spotkaniach z Barceloną, odkąd na ławce Królewskich zasiadł Mourinho. Florentino Pérez na to pozwala, a sędziowie przymykają oko na takie sytuacje, do czego już się przyzwyczailiśmy.
Źródło: sport.es