W niezywkle emocjonującym spotkaniu na San Mamés FC Barcelona zremisowała z Athletic Bilbao 2-2. To już drugi remis w tym sezonie na stadionie zespołu z Kraju Basków (wcześniej 2-2 z Sociedad), jednak teraz w ładnej grze przeszkodziła pogoda, która chyba jako jedyna jest w stanie urwać punkty zespołowi Pepa Guardioli. Barcelona dwukrotnie musiała w tym meczu straty odrabiać, jednak za każdym razem odpowiadała znakomicie, a emocje trwały do samego końca. Najpierw Valdésa pokonał Herrera, a szybkie wyrównanie dał Cesc. Na 10 minut przed końcem meczu niefortunnie piłkę we własnej bramce umieścił Piqué, jednak w ostatniej chwili remis uratował Leo Messi.
Bardzo dobrze zagrał dziś Athletic, który praktycznie od początku meczu dzielnie stawił czoła Barcelonie i nie dał się jej zastraszyć. Dzięki swojej walecznej postawie Lwy mają już na koncie dziesięć meczów bez porażki – siedem w la Liga i trzy w Lidze Europy.
W tym meczu Guardiola zaskoczył swojego „mistrza” Bielsę niecodziennym ustawieniem, zresztą który to już raz? Na ławce zasiadł robiący ostatnio furorę Isaac Cuenca, a do wyjściowej jedenastki powrócił Xavi po dwóch meczach odpoczynku, który w środku pola wspomagany był przez Iniestę i Busquetsa. W ataku na środku zagrał Messi, a po bokach miał Ceska i Adriano. Na ławce natomiast zasiedli Villa i Alexis, obaj wszeli na boisko w drugiej części spotkania.
Pierwsza połowa była bardzo atrakcyjna, z ciągłą wymianą ciosów z obu stron. Barcelona atakowała, jednak Athletic zachowywał się walecznie, a jego zawodnicy bronili się jak prawdziwe Lwy, pokazując przy tym umiejętności do wyprowadzania własnych ataków. W 3. minucie Adriano sprawdził umiejętności Gorki, a tym samym dziesięć minut później odpowiedział De Marcos.
Pierwsza bramka wydawała się kwestią czasu i jako pierwsi zdobyli ją gospodarze. W 19. minucie Muniain znalazł się w polu karnym i podał do niepilnowanego Herrery, a ten uderzył nie do obrony. Radość Athletiku nie trwała jednak długo ponieważ już po czterech minutach Eric Abidal posłał precyzyjne dośrodkowanie do Ceska, który głową (kolejny już raz) pokonał Gorkę i doprowadził od wyrównania.
Po odrobieniu strat Barcelona jakby dostała skrzydeł. Swoje akcje mieli Messi w 25. i Iniesta w 29. minucie, jednak nie zdołali niczego zdziałać. W drugiej połowie grało się o wiele trudniej, gdyż zebrana na boisku woda spowalniała rozgrywanie piłki, jednak mimo to obie drużyny nie robiły sobie z tego nic i atakowały.
Po upływie godziny na boisko wszedł Alexis, który zmienił Xaviego. W 67. minucie swoją sytuację miał Adriano, jednak ponownie zabrakło szczęścia. Los uśmiechnął się jednak chwilowo do Basków, którzy wyszli na prowadzenie po niefortunnej interwencji Gerarda Piqué. 80. minuta, rzut rożny dla Athletic. Dośrodkowanie starał się wybić Abidal, jednak piłka wpadła prosto na Llorente i odbiła się od niego. Próbował zaradzić temu Piqué i wybić piłkę z linii bramkowej, jednak piłka ześlizgnęła się po jego nodze i wpadła tuż za Valdésa.
Od tego momentu Barcelona szukała okazji do zdobycia wyrównującej bramki w każdej sytuacji jaka się nadarzała. I w końcu nadeszła sytuacja podobna do tej z Kaiserslautern sprzed 20 lat i do tej z Londynu sprzed dwóch sezonów. Na bramkę uderzył Iniesta, jednak Gorka wybił piłkę przed siebie. Wpadła prosto pod nogi Villi, który odegrał do Messiego a ten nie wahał się ani sekundy i trafił prosto do bramki!
Po tej kolejce liderem jest Madryt, jednak Barcelona pokazała w tym meczu ducha walki, który pozwolił wywieźć jej jeden punkt z jednego z najtrudniejszych terenów w całej Hiszpanii. Teraz czas na Copa del Rey.
Athletic Bilbao – FC Barcelona 2:2
Gole:
1-0 Herrera 19″
1-1 Cesc 24″
2-1 Piqué (sam.) 80″
2-2 Messi 90″
Składy:
Athletic: Iraizoz – Iraola, Javi Martínez, Amorebieta, Aurtenetxe – Herrera, De Marcos, Iturraspe – Susaeta, Llorente, Muniain
Barcelona: Valdés – Alves, Piqué (Thiago 81″), Mascherano, Abidal – Xavi (Alexis 60″), Busquets, Iniesta – Cesc, Messi, Adriano (Villa 71″)
Źródło: Sport.es