Javi Martínez – priorytet Tito Vilanovy

Lista piłkarzy, którzy mogliby dołączyć do Barçy nie przekonuje jej trenera Tito Vilanovy, który nie chce ryzykować i eksperymentować z innymi graczami. Dlatego chciałby on widzieć u siebie zawodnika Athletic Bilbao Javiego Martíneza.

 

Obecnie nikt nie zna lepiej struktury i wewnętrznego funkcjonowania klubu niż Tito. Nowy trener dumy Katalonii rozpoczął już oficjalnie pracę w zespole, sprowadził już jednego piłkarza – Jordiego Albę. Na sprowadzeniu jednego zawodnika nie chciałby poprzestać. Gdy okazało się, że Thiago Silva nie przejdzie do FC Barcelony (wstępnie miał nie odchodzić z AC Milanu, jednak PSG udało się go wyciągnąć za dużą sumę pieniędzy), Vilanova postanowił nie zwlekać i znalazł alternatywę. Mowa oczywiście o Martínezie. Jednak i jego transfer nie będzie należał do tanich – Athletic rząda za niego nie mniej niż 40 milionów euro.

 

Zawodnik baskijskiego klubu wydaje się być idealnym piłkarzem, który pasuje do FC Barcelony, jest on też teraz bardzo potrzebny. Ma niesamowite umiejętności, potrafi zagrać na środku obrony jak i  w środku pola. Taki typ zawodnika na pewno odpowiada Tito, który nie raz podkreśał jak ceni sobie tego piłkarza. Ponadto Javi wyraził również chęci gry w Blaugrania, podkreślając również, że mimo wszystko dobrze czuje się w Athletiku. Obecnie drużyna ze stolicy Katalonii ma 25-osobową kadrę, nie licząc zawodników z Barçy B. Dlatego wydaje się, że teraz wszystkimi sposobami zarząd Barcelony będzie starał sie ściągnąć gracza baskijskiego klubu.

 

Główną przeszkodą w transferze Martíneza jest cena, jaką przedstawiciele Athletiku rządają. Za 23-latka trzeba będzie zapłacić nie mniej niż 40 milionów euro. Jednak nie ulega wątpliwości, że nawet tak wysoka cena nie odstraszy przedstawicieli FC Barcelony, którzy na pewno będą twardo negocjowali. Odziwo trener Marcelo Bielsa powiedział, że nie będzie blokował jego transferu, ponieważ wie, że przejście do Dumy Katalonii pozwoli mu się rozwinąć.

 

Za transferem Javiego przemawia również fakt, że Tito jest zwolennikiem jego talentu. Ponadto jak zauważył trener Barcelony odejście Seydou Keity sprawiło, że na tę chwilę w drużynie nie ma defensywnych pomocników poza Sergio Busquetsem. Niewiadomą jest również Ibrahim Afellay, któy raczej też odejdzie z klubu. Zarobione na nim pieniądze możnaby wtedy dołożyć do transferu piłkarza baskijskiej drużyny, co pozwoliłoby odciążyć trochę klubowy budżet.

 

Cierpliwość czy…cantera

 

Wydaje się, że Barça będzie działała bez pośpiechu, choć warto mieć na uwadze, że presezon już się zaczął, więc najlepiej byłoby gdyby zakontraktowanie Martíneza trwało kilka tygodni. Wszyscy również czekaja na decyzję prezydenta Athletiku Bilabo, który albo zezwoliłby na transfer albo pozwoliłby na różnego rodzaju negocjacje.

 

Lista alternatywnych piłkarzy jest długa. Nieustające doniesienia między innymi angielskich i niemieckich mediów sprawiają, że tak na prawdę nic jeszcze nie wiadomo. Dlatego pada pytanie: Czy warto sprowadzić kogoś czy włączyć kogoś z cantery?

 

W drugiej drużynie FC Barcelony są zawodnicy, którzy na pewno nikogo by nie zawiedli. Gracze tacy jak: Fontàs, Muniesa czy Bartra w tej chwili już mogą przebierać w ofertach z czołowych, europejskich klubów. To tylko pokazuje, jakich zdolnych wychowanków ma Duma Katalonii. Oczywiście nie jest wykluczone to, że w przypadku transferu Javiego ktoś nie dołączyłby do pierwszej drużyny.

 

Ostatnie słowo należy do Tito Vilanovy. Do tej pory prześledził on listę, na której znalazło się 40 lub 50 piłkarzy, jednak żaden z nich nie przykuł jego uwagi. Są zawodnicy, którzy są bardzo drodzy, są też tacy, których mozna sprowadzić za bezcen. Ale Tito szuka zawodnika, który robi różnicę na boisku. Dlatego teraz filozofia klubu schodzi na drugi plan.

 

Źródło: Sport.es